Między ekranem a człowiekiem: o relacjach w erze online.
Ekspert Karolina
1 listopada 2025
5 min czytania
Jeszcze nigdy w historii ludzie nie byli ze sobą tak połączeni i jednocześnie tak samotni
Możemy w kilka sekund napisać do znajomego z innego kontynentu, śledzić codzienne życie setek osób i uczestniczyć w rozmowach na każdy możliwy temat. A mimo to, wielu badaczy zauważa, że współczesne społeczeństwa doświadczają wzrostu poczucia izolacji i osamotnienia. Jak to możliwe, że narzędzie stworzone, by łączyć, zaczęło nas od siebie oddzielać?
Nowe oblicze relacji
Psychologia społeczna od lat interesuje się tym, w jaki sposób media cyfrowe zmieniają nasze relacje. Badania wskazują, że kontakt online może zarówno pogłębiać więzi, jak i je spłycać – zależnie od sposobu, w jaki z niego korzystamy. Dla niektórych Internet stał się przestrzenią autentycznych spotkań, wymiany emocji i wsparcia. Dla innych – miejscem, w którym relacje redukują się do krótkich reakcji: polubień, emotikonów, przelotnych komentarzy.
Psycholog Sherry Turkle z MIT nazywa to zjawisko „samotnością w tłumie” (alone together). Zauważa, że coraz częściej zamiast rozmawiać, „zarządzamy wrażeniem rozmowy” – edytując wiadomości, dobierając odpowiednie zdjęcia, wybierając moment, w którym chcemy być dostępni. Relacje tracą spontaniczność, a przez to – głębię.
Bliskość w epoce ekranów
Ciekawym paradoksem jest to, że media społecznościowe mogą zarówno ułatwiać budowanie relacji, jak i pogłębiać poczucie wyobcowania. Z jednej strony pomagają utrzymać kontakt z rodziną, znajomymi czy grupami wsparcia, zwłaszcza w sytuacjach, gdy kontakt twarzą w twarz nie jest możliwy. Z drugiej – badania pokazują, że nadmierna ekspozycja na idealizowane obrazy cudzych żyć sprzyja porównywaniu się, obniżeniu samooceny i poczuciu, że nasze życie wypada blado w zestawieniu z tym, co widzimy w sieci.
To zjawisko nazywane jest „społecznym porównywaniem w górę” – mechanizmem, który, jak podkreślają psychologowie, może prowadzić do chronicznego niezadowolenia i dystansu wobec innych. W ten sposób technologie, które miały nas zbliżać, mogą paradoksalnie pogłębiać nasze poczucie samotności.
Nowe emocje, stare potrzeby
Niektórzy badacze podkreślają jednak, że winna nie jest sama technologia, lecz sposób, w jaki z niej korzystamy. Potrzeba więzi, przynależności i akceptacji jest uniwersalna i niezmienna – zmieniają się tylko narzędzia, za pomocą których próbujemy ją zaspokoić.
Internet daje nam szybki dostęp do innych ludzi, ale jednocześnie osłabia doświadczenie autentycznej obecności. Kiedy kontakt jest przefiltrowany przez ekran, trudniej odczytać subtelne emocje, ton głosu czy gesty – elementy, które stanowią o prawdziwej bliskości.
Neurobiolodzy wskazują, że interakcje twarzą w twarz aktywują w mózgu układy nagrody i hormony związane z więzią, takie jak oksytocyna. Kontakt cyfrowy, choć może być przyjemny, nie zawsze uruchamia te same mechanizmy. Może więc zastępować relacje, ale niekoniecznie je „odżywiać”.
Czy czeka nas samotność przyszłości?
Niektórzy naukowcy sądzą, że jesteśmy dopiero na początku procesu uczenia się, jak żyć z technologią. Tak jak każde nowe narzędzie, wymaga ono oswojenia i zrozumienia. Być może przyszłość relacji nie będzie polegała na wyborze między światem „online” a „realnym”, lecz na szukaniu równowagi między nimi.
Bo ostatecznie – niezależnie od liczby obserwujących, lajków i rozmów na czacie – pozostaje to samo pytanie, które nurtuje człowieka od zawsze: czy naprawdę jesteśmy ze sobą blisko?







