Dziwne eksperymenty, które pokazały, jak łatwo jest nami manipulować.
Psycholog Agata
17 sierpnia 2025
5 min czytania
Niektóre eksperymenty psychologiczne nigdy nie mogłyby zostać przeprowadzone dziś - byłyby po prostu zbyt okrutne lub nieetyczne. Jednak to właśnie one pokazały, jak podatni jesteśmy na wpływ autorytetów i jak łatwo nami kierować.
Eksperyment z lalką Bobo – jak dzieci uczą się agresji
W latach 60. XX wieku Albert Bandura, profesor psychologii, przeprowadził słynny eksperyment z lalką „Bobo”.
Do pokoju zaproszono dzieci w wieku wczesnoszkolnym. W rogu stała dmuchana lalka przypominająca pajacyka-balon. Psycholog poinformował dzieci, że jego współpracownicy pokażą im pewne zachowania.
I pokazali: bili lalkę, kopali ją, uderzali kijem, krzyczeli i „strzelali” z zabawkowego pistoletu.
Kiedy wyszli, dzieci natychmiast zaczęły naśladować dorosłych – biły lalkę, wyzywały ją, a niektóre wymyślały jeszcze bardziej kreatywne formy agresji.
Dzieci z grupy kontrolnej, które nie obserwowały przemocy, nie przejawiały żadnych agresywnych zachowań.
Ten eksperyment dowiódł, że uczymy się przez obserwację i naśladowanie, a autorytet dorosłego ma ogromny wpływ na zachowanie dziecka.
„Kapitanoza” – czyli ślepa wiara w autorytet
Profesor Robert Cialdini, znany badacz wpływu społecznego, nazwał to zjawisko kapitanozą – sytuacją, w której ślepo wierzymy autorytetowi, nawet gdy jego decyzje są błędne.
W latach 80. przeprowadził eksperyment w symulatorze lotu. Kapitan celowo popełniał błędy, które w realnym locie doprowadziłyby do katastrofy. Mimo to załoga nie reagowała – nikt nie chciał podważać autorytetu kapitana.
To pokazało, jak bardzo boimy się sprzeciwić komuś „ważniejszemu”, nawet jeśli czujemy, że coś jest nie tak.
Eksperyment Milgrama – posłuszeństwo wobec autorytetu
Podobne wnioski płyną z jednego z najsłynniejszych badań psychologicznych XX wieku – eksperymentu Stanleya Milgrama z Uniwersytetu Yale.
Uczestnicy sądzili, że biorą udział w badaniu nad uczeniem się. Zostali podzieleni na „nauczycieli” i „uczniów”.
Za każdą błędną odpowiedź nauczyciel miał naciskać przycisk, który – jak mu powiedziano – wysyłał porażenie prądem uczniowi siedzącemu za ścianą.
Choć w rzeczywistości prądu nie było, a krzyki były udawane, większość uczestników nie przerywała eksperymentu, nawet gdy „uczniowie” błagali o pomoc.
65% osób podało najwyższy wstrząs – 450 voltów – tylko dlatego, że człowiek w białym kitlu mówił: „Proszę kontynuować.”
Po eksperymencie wielu uczestników przyznało, że czuli ogromny stres i wewnętrzny sprzeciw, ale nie potrafili się sprzeciwić autorytetowi.
Dlaczego tak łatwo nami manipulować
Te eksperymenty – dziś nie do zaakceptowania etycznie – pokazują coś bardzo ważnego:
- ulegamy wpływom nieświadomie.
- autorytet (biały fartuch, stanowisko, tytuł) potrafi wyłączyć nasz krytyczny osąd.
Dlatego warto pamiętać, że nie każdy, kto wygląda na eksperta, ma rację.
Nie warto powtarzać czegoś tylko dlatego, że „tak powiedział ktoś mądrzejszy.”
Człowiek a wpływ społeczny
Człowiek to istota społeczna – łatwo nas kształtować, inspirować… ale też manipulować nami.
Świadomość tego mechanizmu to pierwszy krok do wolności myślenia.
Zanim posłuchasz autorytetu, zapytaj siebie:
„Czy naprawdę się z tym zgadzam?”








