Skąd sie bierze narcyzm?
Psycholog Agata
31 sierpnia 2025
5 min czytania
Narcyzm – więcej niż próżność i egoizm
Słowo „narcyzm” często pojawia się w rozmowach – mówimy o „narcyzie”, mając na myśli kogoś egoistycznego, zapatrzonego w siebie, pozbawionego empatii. Ale w psychologii to pojęcie ma znacznie głębsze znaczenie. Nie chodzi wyłącznie o próżność czy potrzebę podziwu, lecz o sposób, w jaki człowiek buduje swoje „ja” i reguluje emocje w kontakcie z innymi.
Narcyzm pierwotny i wtórny – co to znaczy?
Już Zygmunt Freud zwrócił uwagę, że narcyzm jest czymś naturalnym i wpisanym w rozwój człowieka. Według niego każdy z nas rodzi się w stanie narcyzmu pierwotnego – dziecko jest wtedy całkowicie skupione na sobie. Odbiera świat przez pryzmat własnych potrzeb i pragnie ich natychmiastowego zaspokojenia. W tym okresie to rodzice i opiekunowie są „lustrem”, w którym dziecko widzi siebie.
Z czasem pojawia się jednak potrzeba zwrócenia uwagi na innych – następuje przejście od „miłości własnej” do miłości obiektowej, czyli skierowanej na drugiego człowieka.
Jeśli otoczenie odpowiada w sposób adekwatny – daje miłość, ale też granice – rozwój przebiega zdrowo.
Ale gdy rodzice nie reagują na potrzeby dziecka lub reagują nieadekwatnie (np. zawsze chwalą, nawet bez powodu, lub nigdy nie stawiają granic), energia psychiczna może wrócić do „ja” – wtedy mówimy o narcyzmie wtórnym.
W takiej sytuacji dziecko nie uczy się, że świat bywa frustrujący, że inni też mają swoje potrzeby. Dorasta w przekonaniu, że wszystko kręci się wokół niego – albo przeciwnie: że nikt go nie zauważa i musi walczyć o uwagę za wszelką cenę.
Kiedy miłość nie wystarczy
Zdrowy rozwój wymaga nie tylko miłości, ale też frustracji i granic.
Gdy rodzic mówi dziecku: „nie, nie możesz tego zrobić” – uczy je, że świat nie zawsze dostosowuje się do jego życzeń. To doświadczenie jest potrzebne, żeby dziecko rozumiało innych i potrafiło współpracować.
Jeśli natomiast rodzic mówi wyłącznie „tak”, spełnia każdą zachciankę, nie stawia wymagań lub odwrotnie – ignoruje dziecko – wtedy rozwój emocjonalny może zostać zaburzony.
Takie dziecko może pozostać w stanie niespełnionego narcyzmu pierwotnego – z zewnątrz pewne siebie, a wewnątrz pełne lęku i niepewności.
Co mówią o tym współczesne teorie
Heinz Kohut, jeden z najważniejszych badaczy narcyzmu, zwracał uwagę, że jego źródła leżą w zaburzeniach rozwoju self – czyli rdzenia naszej osobowości. To właśnie self odpowiada za poczucie własnej wartości, zdolność do empatii i relacji z innymi.
Kohut wyróżnił trzy kluczowe potrzeby w rozwoju self:
Wielkościowość – naturalna potrzeba czucia się wyjątkowym.
Idealizacja – poszukiwanie autorytetów i wzorców.
Więź – zdolność do emocjonalnego kontaktu z innymi.
Jeśli w dzieciństwie zabraknie stabilnego, empatycznego opiekuna, te trzy obszary mogą się zachwiać.
W dorosłości osoba taka może próbować „leczyć” te braki poprzez nadmierne skupienie na sobie, pragnienie uznania, perfekcjonizm lub potrzebę dominacji.
Otto Kernberg, inny wybitny teoretyk, widział narcyzm w kontekście zaburzeń osobowości. Według niego nasz obraz siebie (self) tworzy się w relacjach z innymi – jeśli te relacje były raniące lub nieprzewidywalne, może dojść do rozszczepienia obrazu siebie i innych. W praktyce oznacza to, że ktoś raz idealizuje innych, a za chwilę ich dewaluje; raz uważa się za wspaniałego, innym razem za bezwartościowego. Narcyzm w tym ujęciu staje się mechanizmem obronnym – sposobem na ochronę kruchego „ja”. To próba kontrolowania świata, który kiedyś był zbyt bolesny i nieprzewidywalny.
Narcyzm to nie wyrok
Narcyzm nie rodzi się z próżności, lecz z braku bezpiecznego kontaktu emocjonalnego w dzieciństwie. To próba przetrwania w świecie, w którym człowiek nie czuł się wystarczająco ważny lub był zbyt idealizowany, by móc być po prostu sobą.
Oczywiście, nie usprawiedliwia to trudnych zachowań, jakie często towarzyszą osobom narcystycznym – manipulacji, chłodu emocjonalnego, braku empatii.
Ale zrozumienie źródeł tych mechanizmów pozwala lepiej rozumieć siebie i innych.
Narcyzm można leczyć – poprzez terapię skoncentrowaną na relacji, która uczy empatii, autentyczności i akceptacji własnych ograniczeń. To długi proces, ale prowadzi do tego, co w psychologii nazywamy zdrowym narcyzmem – poczucia własnej wartości, które nie potrzebuje potwierdzenia z zewnątrz.
Narcyzm to nie tylko cecha charakteru
To historia o relacji – o tym, jak człowiek nauczył się przeżywać siebie w obecności innych.
Czasem to historia dziecka, które nigdy nie usłyszało „nie”, a czasem takiego, które nie słyszało „tak”.
Zrozumienie tego zjawiska nie oznacza akceptacji krzywdzących zachowań, ale pomaga dostrzec, że pod maską pewności siebie często kryje się lęk, wstyd i głód miłości.
Bo w gruncie rzeczy każdy człowiek – nawet ten najbardziej narcystyczny – pragnie jednego: być zobaczonym naprawdę.








